Mam znajomą, która jest bardzo zakochana w swoim partnerze. On też ją kocha i wydają się naprawdę zgodną parą. Są ze sobą od pięciu lat, od dwóch mieszkają razem. Razem też jeżdżą na wakacje, razem wychodzą wieczorami, a z racji tego, że od roku zmagamy się z pandemią – od kilkunastu miesięcy spędzają ze sobą 24 godziny na dobę. Więc ostatnio, kiedy on oznajmił jej, że chciałby pojechać do lasu sam, ona wpadła w panikę.

W jej głowie natychmiast pojawiły się czarne myśli takie jak:

„Już mnie nie kocha, ale boi się mi to powiedzieć”

„Przestałam się mu podobać i ma wyrzuty sumienia”

„Zdradził mnie i ma wyrzuty sumienia”

„Chce mnie zdradzić i próbuje mnie okłamać”

„Nudzę go, po tylu latach nie jestem już atrakcyjną partnerką do rozmowy”

„Ma jakiś problem, chce go przede mną ukryć”.

Oczywiście, zaskoczyła mnie bardzo niska samoocena mojej przyjaciółki i jej przekonanie o tym, że „wina” leży po jej stronie. Bardziej jednak zaskoczyło mnie to, że fakt iż jej partner potrzebuje nieco czasu spędzonego sam ze sobą, odebrała jako dramat i osobisty policzek… Czy naprawdę, będąc w związku, nie mamy już prawda do odrobiny samotności?…

Pytanie jest retoryczne, wiemy przecież, że każdy z nas, choćby dla higieny psychicznej, musi czasem pobyć w odosobnieniu. Znam parę, która na czas pandemii wprowadziła do swojej codzienności nowy zwyczaj: grafik zakupów. Codziennie jedno z nich wychodziło samo do sklepu, by móc przebywać choć przez czterdzieści minut z dala od siebie. Zwyczaj przetrwał do dziś i zdecydowanie pozytywnie wpłynął na ich relację.

Inni moi znajomi, starali się chociaż pandemiczne weekendy spędzać osobno, korzystając z uprzejmości rodziców, którzy na pół roku udostępnili im swój wakacyjny dom. Dziś planują wspólne wakacje w górach, ale postanowili zachować sobie opcję samotnych weekendów na ewentualną, jesienną czwartą falę pandemii.

Nie powinniśmy się bać czasu spędzonego osobno, z dala od partnera. Nie twórzmy w głowie scenariuszy, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Nauczmy się ufać sobie nawzajem. Wydzielenie sobie osobistej przestrzeni jest wyrazem miłości i troski o nasz związek i o partnera i o nas samych. Dlaczego? Lista jest długa, ale najbardziej oczywiste jest to, że:

  1. Z dystansu lepiej widać niektóre rzeczy i łatwiej zrozumieć partnera.
  2. Samotność sprawia, że nie mamy problemu efektu Westermarcka (brak pożądania wobec osób, które stają się dla nas bliskie jak rodzeństwo).
  3. Pomaga zachować odrębność
  4. Sprawia, że mamy czas by poukładać sobie pewne sprawy w głowie i na spokojnie je przeanalizować.
  5. W samotności łatwiej zrozumieć swoje potrzeby.
  6. Samotność sprawia, że możemy znów do siebie zatęsknić.

Dbajmy o nasze związki. Partner czy partnerka nie są naszą własnością, nie jesteśmy paniami i panami czasu tych osób. Relacja to wyraz wspólnej woli.