W samochodzie było ich czterech. Pięcioro, jeśli liczyć martwą kobietę w bagażniku.

Nick siedział z tyłu, zdecydowanie za blisko niej. Zatykał nos i ciężko oddychał przez usta. Był przekonany, że czuje jej zapach, choć wiedział, że to mało prawdopodobne. Ciało zapewne jeszcze nie ostygło. Ale – do cholery – co on mógł wiedzieć o takich rzeczach? Przynajmniej krwi było niewiele. Tyle dobrego.

Samochód podskoczył na wyboju i to, co wcześniej kotłowało się Nickowi w ściśniętym żołądku, podeszło mu do gardła. Poczuł w ustach smak wymiocin, z trudem przełknął ślinę i wciągnął wielki haust powietrza. Siedzący obok niego Junior też nie wyglądał najlepiej.

Dusty się odwrócił i spiorunował Nicka wzrokiem z siedzenia pasażera. W ciemnościach zaschnięta krew wokół jego nozdrzy wydawała się czarna. W oczach miał obłęd wywołany kokainą, alkoholem i… czymś jeszcze. Czymś złym. Nick wyraźnie to teraz dostrzegał.

– Przestaniesz wreszcie sapać? – warknął Dusty. – Brzmisz jak żebrzący o kość zapchlony stary kundel. Weź się, kurwa, ogarnij.

Nick się odwrócił i wyjrzał przez okno. Idealnie okrągły księżyc, przypominający olbrzymi talerz, rzucał upiorne światło na pustynną równinę. Majaczące w oddali góry były tylko niewyraźnymi fioletowymi cieniami. Minęli bar, który już dawno zamknął się na noc, i motel, w którym paliło się jedno światło. Przy drodze stało kilkanaście niepasujących do siebie skrzynek pocztowych. Wyglądały jak rabatka metalowych kwiatów. Domy, do których przynależały, były oddalone od autostrady i skryte w ciemności. Nick zazdrościł ich mieszkańcom, którzy zapewne już smacznie spali. Zastanawiał się, czy jemu jeszcze kiedykolwiek uda się spokojnie zasnąć.

Pomyślał o kobiecie. Jezu, nie pamiętał nawet, jak miała na imię. To z pewnością za sprawą alkoholu i szoku. Podejrzewał jednak, że już niebawem o niej usłyszy. Kiedy ktoś zauważy jej zniknięcie? Kiedy zaczną jej szukać? Wiedział, że miała rodzinę. Wyznała to Dusty’emu, kiedy błagała, by nie robił jej krzywdy. Nie wysłuchał jej. A Nick, Junior i Zee stali z boku i pozwolili, by do tego doszło. Zmroził ich lęk przed Dustym, przed tym, do czego się zabierał, do czego chciał ich zmusić i co w końcu sam zrobił tej kobiecie. Oni jednak wcale nie byli lepsi. Na nich również ciążyła wina.

Po wszystkim owinęli jej ciało w plastikowe worki, jakby była śmieciem, i zanieśli je do samochodu Zee, jak kazał Dusty. Oczywiście, nie wykorzystali jego auta, by pozbyć się ciała. Dusty woził się nową mazdą miata i nie zamierzał jej brudzić, transportując trupa. Zresztą stary oldsmobile cutlass, który Zee odziedziczył po ojcu, miał znacznie więcej miejsca w bagażniku, a jego właściciel nawet nie próbował się spierać. Tylko Cade miał jaja i postawił się Dusty’emu. To ze względu na niego kobieta się tu dziś znalazła, to on przekonał ją, by przyszła. Nick od razu zauważył, że naprawdę wpadła mu w oko. Kiedy im ją przedstawiał, szczerzył się głupkowato i cały wieczór wodził za nią wzrokiem. A sądząc po jej uśmiechu, on też nie był jej obojętny.

Potem zjawił się Dusty i wszystko szlag trafił.

Później, kiedy Cade nie zgodził się z nimi jechać, Dusty łypnął na niego, jakby chciał powiedzieć, że wyląduje w bagażniku jako następny. Jednak poczucie winy, żal i gniew, które chłopak miał wypisane na twarzy, okazały się silniejsze niż lęk przed Dustym. Cade odszedł w noc ze zwieszonymi ramionami i dłońmi wbitymi w kieszenie dżinsów. Nawet się nie obejrzał.

Nick żałował, że sam nie miał tyle odwagi. Wciąż jechali przed siebie. Zabudowa coraz bardziej się przerzedzała, wśród pustynnych zarośli pojawiały się już tylko pojedyncze osamotnione budynki lub przerdzewiałe przyczepy. Minęli znak drogowy ostrzegający „Najbliższa stacja benzynowa: 160 kilometrów”. Podróżowali w ciszy. Nie odzywali się, radio było wyłączone, dobiegał ich tylko cichy pomruk silnika oldsmobile’a. W aucie cuchnęło płynem do spryskiwaczy, starymi niedopałkami cameli i świeżym potem.

Koszulka na mokrych plecach Nicka kleiła się do welurowej tapicerki.

– Zatrzymaj się – rzucił po chwili Dusty.

Zee zjechał na pobocze, wyłączył silnik i światła. Nad pogrążoną w mroku autostradą świecił już tylko pyzaty księżyc. Dusty otworzył schowek i wyjął z niego dwie latarki. Podał jedną Zee i wysiadł z auta. Pozostali poszli w jego ślady. Dusty włączył latarkę i otworzył klapę bagażnika. Nick nie chciał zaglądać do środka – dobrze wiedział, co tam zobaczy – ale nie mógł się powstrzymać. Na zwłokach leżał rzucony niedbale szpadel. Jego łyżka błyszczała w bladym świetle. Nick usłyszał odgłos torsji jednego z chłopaków, a po chwili plaśnięcie lądujących na asfalcie wymiotów.

Nick napotkał zimny, beznamiętny wzrok Dusty’ego.

– No co? – zapytał. Jego ochrypły głos był ledwie słyszalny.

Dusty wskazał głową otwarty bagażnik.

– Łap szpadel – polecił. – I zacznij kopać.

Fragment książki Bez powrotu„, Lisy Gray

Fot. Materiały prasowe

Jessica Shaw, porywcza, nieustraszona detektywka znana czytelnikom z doskonałych thrillerów „We mgle” i „Ukryte”, powraca z nowym śledztwem. Tym razem w kalifornijskiej Venice Beach.

Pustynia kryje w sobie wiele tajemnic – między innymi prawdę o tym, co się przydarzyło Laurie Simmonds, młodej, obiecującej artystce. Jej van, pełen obrazów, został znaleziony przy odludnej autostradzie. Policja wykluczyła zabójstwo.

Do akcji wkraczają detektywka Jessica Shaw i jej nowy partner Matt. Śledztwo nie będzie należało do prostych. Wygląda na to, że Laurie była tylko najnowszą z serii ofiar nieuchwytnego porywacza (a może jednak mordercy?). Inne potencjalne ofiary to Amanda, amatorka biurowych romansów, oraz Mallory, zmęczona życiem gospodyni domowa w średnim wieku. Tylko dlaczego bliscy i znajomi zaginionych kobiet wydają się tak mało zainteresowani ich powrotem? Jessica będzie musiała zmierzyć się z wykrętami, złudzeniami i pospolitymi kłamstwami, by dotrzeć do ponurej prawdy. A ta okaże się tyleż gorzka, co zaskakująca. Ten klimatyczny, niepokojący thriller na długo zostanie czytelnikowi w pamięci.

Lojalność może być początkiem zbrodni. A przeszłość jest wystarczającym oskarżeniem.

Kluczem do rozwiązania zagadki okaże się człowiek, który zmienia tożsamości jak rękawiczki. Tylko on wie, co ze sprawą łączyło Deę Morgan, samotną matkę po przejściach, która trzydzieści lat temu rozpłynęła się bez śladu w tej okolicy. Tak samo jak teraz Laurie.

Jessica Shaw może popsuć sprawcy szyki. Kłopot w tym, że kimkolwiek on jest, czekał na swoją szansę bardzo długo i naprawdę nie ma nic do stracenia.

Lisa Gray pisze od lat, jako członkini Press Association i redaktorka działu książek w „Daily Record Saturday Magazine”. Obecnie pracuje jako dziennikarka w „Daily Record” i „Sunday Mail”. Więcej na www.lisagraywriter.com.

Poprzednie książki, wydane w Polsce przez wydawnictwo Słowne (dawniej: Burda Książki) poświęcone były innym śledztwom Jessiki Shaw: We mgle (2020) i Ukryte (2021).