Upalne lato, wakacje… brzmi sielsko, prawda? Niech was to nie zwiedzie. W najnowszej książce Anny Klejzerowicz tę sielską i letnią atmosferę zaburzy seria brutalnych morderstw. Śledztwo prowadzi miejscowa policja. Na posterunku jest jednak niezawodna Felicja. Czy i tym razem uda jej się rozwikłać zagadkę, kto stoi za morderstwami? Czy z pozoru dwie niemające ze sobą nic wspólnego zbrodnie jednak coś łączy?

Niejasne motywy i powiązania, mylne tropy i gęsto ścielący się trup- Anna Klejzerowicz znów nie zawodzi.

Upalne lato, wakacje. W Gdańsku i okolicach grasuje pedofil, seryjny gwałciciel i morderca dzieci. Ofiarą pada również mała mieszkanka Kryszewa. Na szczęście zboczeniec zostaje schwytany podczas kolejnej napaści. Mroczna seria ustaje.

Jednak parę miesięcy później miasteczko bulwersuje inna zbrodnia: zamordowana zostaje kobieta, którą okazuje się… matka ostatniej zabitej przez niego dziewczynki.

Śledztwo prowadzone jest rutynowo. Absolutnie nic nie wskazuje, że cokolwiek może łączyć te dwie sprawy. Zabójca siedzi przecież w więzieniu. Jednak Felicja Stefańska, dziennikarka śledcza i rzeczniczka prasowa urzędu gminy, dopatruje się w tej historii drugiego dna.

Czy i tym razem intuicja jej nie zawiedzie?

FRAGMENT KSIĄŻKI „Ofiara spełniona”

*

Był środek wakacji.

Idące poboczem dziecko się nie śpieszyło: wiotkie, zgarbione, w granatowych szortach, z których wystawały chude opalone nogi. Z daleka trudno było wskazać płeć. Gdyby jednak

ktoś podszedł bliżej, po przykrywających szyję gęstych, jasnorudych, skręconych w naturalne loki włosach, w których tkwiła błyszcząca różowa spinka w kształcie kwiatka, mógłby się domyślić, że to dziewczynka. W pewnej chwili mała niecierpliwym ruchem zerwała ozdobę i rzuciła ją w trawę, po czym potrząsnęła głową, burząc fryzurę. Mogła mieć jedenaście, może dwanaście lat. Mrużyła oczy, chroniąc je przed wszędobylskim pyłem i ostrym słońcem. Wydawała się zdenerwowana, przygnębiona, zbuntowana, zła na cały świat…

A może tylko była zmęczona upałem. Stukała niecierpliwie w ekran różowego smartfona, szukając czegoś, pewnie ulubionej muzyki, od czasu do czasu leniwie kopała nogą kamyki.

Tkwiące w uszach słuchawki sprawiły, że nie słyszała warkotu silnika. Kiedy auto nagle zahamowało obok niej, z wrażenia aż upuściła telefon. Ten stoczył się w zarośla i tam pozostał. Drzwi samochodu się uchyliły.

– Wsiadaj! – polecił ktoś tonem nieznoszącym sprzeciwu.

**

– Pani redaktor, niech pani wróci…

Felicja poczuła ciarki na plecach, ponieważ ten głos – a raczej szept – jego barwa, coś jej przypomniał. Niechętnie wróciła do lady.

– Tak, słucham? Czyżbym czegoś zapomniała? – Z wysiłkiem siliła się na pogodny, beztroski ton, jednocześnie z niepokojem obserwując drzwi. Ogarnął ją absurdalny lęk, że

nagle zostaną zamknięte, zatrzaśnięte, zablokowane, że odetną ją od świata.

– Czekałam na panią. Proszę się nie obawiać, chcę tylko pomóc. – Sklepowa nie patrzyła na nią, jej rozbiegany wzrok lustrował widok z okna wychodzącego na ulicę.

– Ale… w czym?

– Pani zajmuje się sprawą tych zabójstw. – Głos kobiety znów brzmiał rzeczowo. – Dziecka i jego matki, prawda?

Stefańska znieruchomiała.

– Tak – odparła ostrożnie. – To prawda. Czy… pani coś na ten temat wie?

– Nie, tego nie mogę powiedzieć. – Kobieta spojrzała jej wreszcie prosto w oczy. – Nie wiem, kto je zabił. Mam tylko radę dla pani: proszę zbadać przeszłość starej szkoły tu,

w Kryszewie. – Zamilkła.

– Starej szkoły? Ruin, gdzie znaleziono ciało dziewczynki?

– Tak.

– Ale co to ma wspólnego z…

– To pani głowa w tym, by wyciągać wnioski. I proszę nikomu się z tego nie zwierzać. Nikomu, ani księdzu, ani policjantowi, ani koleżankom.  Na wszelki wypadek. I tak by nie

zrozumieli.

Oszołomiona Felicja stała z torbą pod pachą, usiłując pozbyć się dziwnego wrażenia nierealności, jakie ją nagle ogarnęło.

– To pani ostrzegała mnie kilka dni temu? – domyśliła się.

Kobieta milczała, przypatrując jej się znacząco. Nie zaprzeczyła, ale też nie potwierdziła. Blada twarz bez makijażu oraz wysoko upięty szpakowaty kok, osłonięty białą przepaską ekspedientki, sprawiał, że zdawała się nie z tej epoki.

– Ale… – zaczęła dziennikarka, jednak w tym momencie przy drzwiach rozległ się gong towarzyszący wejściu do środka kolejnych klientów, więc zamilkła.

– Dziękuję za zakupy w moim sklepie, zapraszam ponownie – wyrecytowała sprzedawczyni z cieniem uśmiechu na ustach, który nagle wydal się Felicji ironiczny.

– Dziękuję, do widzenia – odparła skonsternowana i z ulgą wyszła, wręcz wybiegła na świeże powietrze z zimnego mroku, niczym z grobowca, na złote jesienne słońce.

Fot. Materiały prasowe

AUTOR

Anna Klejzerowicz – pisarka, publicystka, fotograf, redaktor. Gdańszczanka. Autorka wielu powieści kryminalnych i obyczajowych oraz opowiadań grozy. Wcześniej przez wiele lat współpracowała z teatrem Atelier im. Agnieszki Osieckiej w Sopocie jako fotograf i redaktor publikacji teatralnych, pisała oraz fotografowała dla prasy, redagowała książki. Z wykształcenia mgr resocjalizacji, prywatnie kociara, miłośniczka gór, książek, sztuki — a w szczególności drzeworytu japońskiego ukiyo-e — oraz historii i zabytków swojego regionu. 

Informacje wydawnicze

ISBN:                            978-83-8310-385-3
Cena:                            49,90 zł
Ilość stron:                 320
Oprawa:                      miękka
Format:                       150 mm x 230 mm
Premiera:                   12.04.2023 (książka, audiobook, e-book)