Młody mężczyzna zbliża się do stołu i aptekarz już wie, że nie będzie to codzienna, konwencjonalna porada. Pacjent gwałtownie blednie i zlewa się potem. Z trudem próbuje zaczerpnąć głębszy oddech.

Zaszokowany taką zmianą jego zachowania farmaceuta zbiera myśli i po chwili już wie, co się dzieje. To wstrząs anafilaktyczny.

Oooososssaaa… – Mężczyzna z trudem wydobywa to słowo przez zaciskające się z każdą sekundą gardło.

– Proszę nic nie mówić, podam panu adrenalinę – uspokaja farmaceuta. Bierze zamach, aby igłę w automatycznej ampułkostrzykawce wbić przez warstwę ubrania.

Pacjent przeżył. Ten przypadek jest jednym z wielu opisanych w książce, która jest zbiorem doświadczeń i refleksji małżeństwa farmaceutów.

Z badań wynika, że farmaceutom ufa ponad 90 procent Polaków. Apteka to często pierwsze miejsce, w którym pacjenci poszukują specjalistycznej porady, a wielu zwierza się z intymnych problemów zdrowotnych. Ta książka pozwala spojrzeć na zawód aptekarza z perspektywy ludzi, którzy go wykonują, zrozumieć jego prawdziwy sens, misyjność i wagę. Dostarcza podstawową wiedzę z zakresu medycyny i prezentuje sposoby na optymalizację konkretnych terapii lekowych. Wskazuje na rolę farmaceuty jako partnera lekarza, między innymi na przykładzie krajów wysoko rozwiniętych.

Autorzy wyjaśniają, dlaczego pacjent nie jest i nie powinien być traktowany jak klient, a apteka, mimo, że jest punktem sprzedaży towarów, znacząco różni się od sklepu. Dodatkowo czytelnicy dowiedzą się, czym jest opieka farmaceutyczna i jak jej ustawowe wprowadzenie może poprawić organizację służby zdrowia. Przytoczone konkretne przykłady problemów, z którymi pacjenci zgłosili się do aptek, oraz własne przeżycia i doświadczenia autorów nadają książce osobisty charakter i interesującą, lekką formę.

O tym projekcie książkowym Maciej Przygodzki, współautor, mówi:

Chcieliśmy odczarować zawód farmaceuty, pokazać jego wartość oraz zachęcić do korzystania z naszej wiedzy. Jego przedstawiciele nie są „sprzedawcami leków”, ale fachowymi i merytorycznym ekspertami w dziedzinie farmakologii, czyli szeroko pojętej nauki o lekach.

Jesteśmy przekonani, że pandemia COVID-19 mocno przyspieszy zmiany w polskiej służbie zdrowia, a polska farmacja, która dotąd była niewystarczająco doceniona, odnajdzie swoje zupełnie nowe miejsce w udoskonalonym – przeorganizowanym systemie.

I jeszcze o marzeniach, które zderzają się z rzeczywistością, nierzadko stanowiąc problem od dawna nierozstrzygalny – ważniejszy jest biznes, czy misyjność zawodu:

Uświadamiam sobie, że bardzo często podczas pracy w aptece mam czas na wszystko, tylko nie na to, co jest naprawdę istotne – na fachowe poradnictwo! Przecież wszystkie wykonywane przeze mnie czynności mógłby zrobić pracownik techniczny. Mam wiedzę, ale z powodu braku czasu nie mogę jej w pełni wykorzystać.

Swoją drogą, może właśnie na tym polega błąd? Może powinienem przedłużać wizyty i przekazywać pacjentom wszystko, co uważam za istotne? Na przekór traktującym aptekę jak zwykły sklep, w którym chcą zrobić zakupy. Z pewnością byłby to dobry przykład dla pozostałych osób stojących w kolejce. Niestety, część z nich z pewnością nie czekałaby spokojnie kilka lub kilkanaście minut i wykupiłaby leki w innej aptece. A zatem biznes czy zawodowa misja?

Moja żona Emilia jest dobrym przykładem farmaceutki, która zdając sobie sprawę z realiów, w jakich pracuje, i dbając – z oczywistej konieczności – o aspekty ekonomiczne, stara się również w pełni realizować misję zawodową. Często stosuje zasadę złotego środka. Obsługując pacjentów, za każdym razem zwraca im uwagę na najważniejsze informacje terapeutyczne, nawet pracując pod presją czasu, z wieloma pacjentami czekającymi w kolejce.

Ponadto Emilia porozumiewa się z lekarzami pierwszego kontaktu, wymieniając się z nimi informacjami. Na takim rozwiązaniu korzystają trzy strony. Przede wszystkim pacjent, ale również lekarz i farmaceuta.

Farmaceuci. Dlaczego pacjent to nie klient, a apteka to nie sklep?

Fot. Materiały prasowe

Emilia Łapkiewicz-Przygodzka, Maciej Przygodzki