Chorzy na rzadkiego raka płuca, tj. raka płuca z rearanżacją ALK, mają wysokie ryzyko przerzutów do mózgu. Zastosowanie u nich już w pierwszej linii terapii leków trzeciej generacji najskuteczniej obniża ryzyko tych przerzutów – oceniają eksperci.

Specjaliści mówili o tym w środę na konferencji prasowej w Warszawie.

Prof. Paweł Krawczyk, kierownik Pracowni Immunologii i Genetyki, Onkologii i Alergologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie podkreślił, że chorzy na niedrobnokomórkowego raka płuca z rearanżacją ALK stanowią jedynie 4,5-5 proc. wszystkich chorych na raka płuca. Są to jednak pacjenci młodzi, nawet po 20. roku życia. W grupie chorych na raka płuca poniżej 40. roku życia stanowią oni aż 20 proc. „Pacjenci starsi, po 60. czy 70. roku życia, niezmiernie rzadko taką rearanżację posiadają” – tłumaczył specjalista. Jest to również rak częściej występujący u osób nigdy niepalących papierosów i u kobiet.

Nowotwór ten charakteryzuje się szybkim namnażaniem komórek nowotworowych i wysokim ryzykiem przerzutów do ośrodkowego układu nerwowego. „Ryzyko wystąpienia przerzutów do ośrodkowego układu nerwowego w przypadku chorych z rearanżacją ALK jest bardzo wysokie i wynosi nawet 60 proc. u nowo rozpoznanych chorych, a w grupie leczonej – prawie 80 proc.” – powiedział prof. Dariusz Kowalski, kierownik Oddziału Zachowawczego Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej–Curie w Warszawie, prezes Polskiej Grupy Raka Płuca. Specjalista zaznaczył, że u chorych z rearanżacją ALK powinno się wykonywać co najmniej tomografię komputerową w celu sprawdzenia, czy nie ma przerzutów do ośrodkowego układu nerwowego, a najlepiej badanie z użyciem rezonansu magnetycznego (MRI).

Jak dodał, przerzuty do ośrodkowego układu nerwowego bardzo źle rokują. Według prof. Kowalskiego dają bardzo różne objawy, w zależności od liczby, rozmiarów i umiejscowienia zmian. Wśród objawów ogólnych prof. Kowalski wymienił: bóle i zawroty głowy, nudności, wymioty, a nawet zgon – chory może bowiem umrzeć z powodu zatrzymania krążenia lub oddechu. Objawy mogą się jednak różnić w zależności od tego, czy przerzuty są umieszczone w płacie skroniowym, czołowym bądź potylicznym. „Jeśli w płacie czołowym, to mamy zwykle zmiany osobowościowe, w skroniowym – zmiany dotyczące narządu ruchu, a w płacie potylicznym – zmiany dotyczące widzenia” – wymieniał.

Pacjentka z rakiem płuca Małgorzata Maksymowicz, założycielka grupy wsparcia „Rak płuca” na Facebooku potwierdziła, że przerzuty do mózgu zmieniają osobowość pacjenta. „Są chyba najtrudniejsze, bo bliscy mają poczucie, że tracą osobę, którą kochają, z którą żyją. Jest to bardzo trudne, bo nagle w domu znajduje się obca osoba, często agresywna” – powiedziała.

Dr Mariola Kosowicz, kierowniczka Poradni Psychoonkologii Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie, dodała, że rodzina tych pacjentów traci swoich bliskich dwukrotnie. „Za pierwszym razem, gdy chory przestaje być osobą, którą znali dotychczas, a za drugim razem wtedy, kiedy umiera” – wyjaśniła.

Prof. Krawczyk podkreślił, że zanim pojawiły się leki celowane na raka płuca z rearanżacją ALK – tzw. inhibitory ALK – był to jeden najgorzej rokujących nowotworów, m.in. dlatego, że często od początku była to choroba rozsiana. „Gdy zaczęliśmy stosować inhibitory ALK, rokowanie zaczęło się poprawiać” – podkreślił. Lek pierwszej generacji (kryzotynib) nie przedłużał bardzo istotnie przeżycia pacjentów, ani czasu wolnego od progresji (kiedy choroba jest albo stabilna albo w remisji). Jednak kolejne generacje tych leków sprawiły, że niektórzy chorzy z rakiem płuca z rearanżacją ALK żyją kilka lat.

Prof. Kowalski przypomniał, że obecnie inhibitory ALK drugiej generacji (alektynib, cerytynib i brygatynib) dostępne są w Polsce dla pacjentów z rakiem płuca z rearanżacją ALK już w trzecim stopniu zaawansowania klinicznego, którego nie można leczyć radykalnie, czyli operacyjnie. Można je stosować w ramach programu lekowego. „Są to bardzo dobre leki (…), bardzo byśmy jednak chcieli, aby w pierwszej linii leczenia znalazł się inhibitor trzeciej generacji” – podkreślił ekspert. Dodał, że obecnie jest on stosowany dopiero po niepowodzeniu terapii wcześniejszymi inhibitorami.

Jak zaznaczył onkolog, aktualizacja badania klinicznego nad tym lekiem (lorlatynib), która ukazała się kilka miesięcy temu wskazuje, że zastosowanie go w pierwszej linii obniża ryzyko przerzutów do ośrodkowego układu nerwowego o 90 proc. „Nawet jeśli są przerzuty, to ten lek na nie działa i powoduje ich regresję” – tłumaczył prof. Kowalski. Dodał, że jest on nie tylko skuteczniejszy od starszych inhibitorów ALK, ale ma również dobry profil bezpieczeństwa. Obecnie jest on rekomendowany w pierwszej linii terapii przez Europejskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej (ESMO).

Prof. Krawczyk podkreślił, że obecnie dąży się do tego, aby na początku podawać chorym optymalne leczenie. „Gdy będziemy mieć progresję choroby na mniej optymalnym leczeniu, pacjent może nie dostać już kolejnej terapii ze względu na to, że będzie w złym stanie. Wtedy skrócimy mu życie” – wyjaśnił.

Eksperci przypomnieli, że u pacjentów z rozsianym rakiem płuca powinno się wykonywać badanie na obecność rearanżacji ALK. „Niewykonanie tego badania jest błędem w sztuce lekarskiej” – powiedział prof. Krawczyk. Tymczasem w Polsce wciąż część ośrodków leczących raka płuca nie wykonuje tego i innych koniecznych badań molekularnych u pacjentów, podsumowali specjaliści. (PAP)

Joanna Morga

jjj/ agt/

Źródło: https://naukawpolsce.pap.pl/