Dzięki szczepieniom ochronnym jesteśmy w stanie podnieść poziom bezpieczeństwa zdrowotnego polskiej populacji. Jest to tym bardziej istotne, że jedno zagrożenie, jakim była – i nadal jest – pandemia, płynnie przeszło w kolejne, czyli wojnę na Ukrainie oraz jej konsekwencje dla zdrowia publicznego.

Ostatnie dwa lata upłynęły pod znakiem COVID-19. W kontekście potencjalnego zagrożenia dla globalnego zdrowia publicznego (co później się potwierdziło) o SARS-CoV-2 mówiło się już pod koniec 2019 r. Stan zagrożenia epidemicznego na terenie Polski wprowadzono 14 marca 2020 r. Najświeższe decyzje administracyjne dotyczące zarządzania pandemią podejmowane są już w zupełnie innym duchu.

Od 28 marca 2022 r. nie ma już obowiązku zakrywania nosa i ust w pomieszczeniach publicznych, z wyjątkiem podmiotów leczniczych. Zniesiono również izolację domową, kwarantannę graniczną oraz kwarantannę dla współdomowników. Co więcej, od 1 kwietnia koszty testów PCR i antygenowego w kierunku SARS-CoV-2 nie będą już odrębnie finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Jedynie do 30 czerwca utrzymane będzie finansowanie rehabilitacji pocovidowej ze środków Funduszu Przeciwdziałania COVID-19.


Zagrożenia epidemiologiczne mogą wzrosnąć

Jak przy zachorowalności na COVID-19 wypadała zapadalność na inne choroby zakaźne? Dzięki wprowadzeniu lockdownu, przejściu szkół na zdalny tryb nauczania oraz wielu innych ograniczeniach społecznej aktywności zmniejszyła się również zapadalność na inne schorzenia zakaźne. Choć decydenci uznali, że epidemia przestała istnieć, system opieki zdrowotnej ledwie zaczął wracać do przedepidemicznego funkcjonowania, gdy wybuchła wojna w Ukrainie.

– Już 26 lutego Narodowy Fundusz Zdrowia poinformował, że uchodźcy z Ukrainy, którzy legalnie przekroczyli polską granicę, mają pełne prawo do opieki medycznej, a udzielone im świadczenia rozliczy NFZ. Zmiany te mają obowiązywać z mocą wsteczną od 24 lutego 2022 r. Wiemy już na pewno, że do Polski przyjechało ponad 2 mln uchodźców, z czego wielu, szczególnie dzieci, będzie narażonych na choroby, którym skutecznie można przeciwdziałać szczepieniami — stwierdziła pediatra prof. dr hab. n. med. Magdalena Marczyńska, ordynator Oddziału Pediatrycznego Zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie.

Jaki jest dziś bilans pandemii COVID-19 w Polsce i Ukrainie? Zgodnie z danymi na koniec marca, w obu krajach potwierdzono zbliżoną liczbę przypadków zakażeń SARS-CoV-2: ponad 5 mln, choć w Polsce zbliża się ona prawie do 6 mln. W Polsce z powodu COVID-19 zmarło ponad 115 tys. osób, na terenie Ukrainy ponad 112 tys. W pełni zaszczepionych jest 58,8 polskiej populacji, ale już 35 proc. ukraińskiej.

– Pamiętajmy też, że obie te populacje różnią się liczebnością. Polska liczy nieco ponad 38 mln, Ukraina natomiast ponad 43 mln osób. W związku z niestabilną sytuacją geopolityczną zarówno Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), jak i Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) wydały zalecenia dla państw, które przyjmują uchodźców wojennych. Niezwykle istotne jest zapewnienie właściwych standardów dotyczących wody, warunków sanitarnych, higieny i wentylacji. Duże skupiska i złe warunki wentylacji mogą zwiększać ryzyko inwazji świerzbu, wszy, pcheł, a nawet duru brzusznego. Niestety, w ośrodkach dla uchodźców często panują warunki sprzyjające rozpowszechnianiu się chorób, którym skutecznie można zapobiegać za pomocą szczepień — wyjaśnia prof. Marczyńska.


Bagaż wojny obciąża zdrowie

Wojenni uchodźcy są wystawieni także na innego rodzaju ryzyko. Jednym z nich jest przerwanie ciągłości leczenia, szczególnie groźne dla osób z chorobami przewlekłymi. Konieczność opuszczenia Ukrainy, często w pośpiechu, może oznaczać przerwanie dotychczasowej terapii. Tacy pacjenci nierzadko trafiają do Polski bez zapasu odpowiednich leków dostępnych wyłącznie na receptę. Chodzi tu przede wszystkim o chorych onkologicznie oraz z chorobami przewlekłymi, takimi jak zakażenie HIV, gruźlica, cukrzyca czy nadciśnienie tętnicze.

– Inne zagrożenie to te o charakterze środowiskowym, których nie należy lekceważyć. Mam tu na myśli niesprzyjające warunki pogodowe. Trafiający do nas pacjenci mogą być po prostu wychłodzeni i odwodnieni, co jest szczególnie groźne dla dzieci i osób starszych. Tym bardziej że są to osoby straumatyzowane. Stres psychiczny i problemy ze zdrowiem psychicznym (np. pourazowe zaburzenia stresowe, jak PTSD) może nie tylko wpływać na pogorszenie kondycji psychofizycznej, ale ujawnić się dopiero po kilku tygodniach po dotarciu do Polski — dodaje prof. Marczyńska.


Lekooporność dotyczy nie tylko gruźlicy

Innym potencjalnym zagrożeniem, które w konsekwencji wojny w Ukrainie może jeszcze wzrosnąć, jest lekooporność. To problem już wcześniej w Polsce istniejący, na który wielokrotnie zwracali uwagę specjaliści chorób zakaźnych. Warto i teraz go rozważyć, nie tylko w kontekście gruźlicy wielolekoopornej, która jest w Ukrainie większym wyzwaniem epidemiologicznym niż w Polsce.

– Ukraina ma bardzo wysokie wskaźniki lekooporności, szczególnie dla bakterii Gram-ujemnych. Pamiętajmy zatem o konieczności badania pacjentów, którzy w ciągu ostatnich 12 miesięcy byli hospitalizowani na Ukrainie, pod kątem szczepów wielolekoopornych, w szczególności enterobakterii opornych na antybiotyki z grupy karbapenemów. W sytuacji przyjęcia do polskiego szpitala w pierwszym kroku ci chorzy powinny być odizolowani, następnie przebadani, a dopiero później mogą przebywać z pozostałymi pacjentami — wskazuje prof. Marczyńska.

Ponownie warto sięgnąć po strategie zapobiegania i kontroli zakażeń, jakie pracownicy ochrony zdrowia przećwiczyli na szeroką skalę w warunkach pandemii COVID-19.

W 2020 r. Ukraina zgłosiła oporności:

Escherichia coli — 53 proc. oporności na cefalosporyny III generacji;
Klebsiella pneumoniae — 54 proc. oporności na karbapenemy;
Bakterie z rodzaju Acinetobacter — 77 proc. oporności na karbapenemy;
Staphylococcus aureus — 18 proc. oporności na metycylinę (MRSA).

Uzupełnienie szczepień obowiązkowych w Polsce

Prof. Marczyńska podkreśliła, że niezwykle istotne jest proponowanie Ukraińcom nie tylko szczepień przeciwko SARS-CoV-2, ale też przeciwko odrze, śwince i różyczce.

– Podobnie należy w przypadku uchodźców z Ukrainy wykonać lub uzupełnić szczepienia przeciwko błonicy, tężcowi, krztuścowi i poliomyelitis. W 2021 r. na terenie Ukrainy stwierdzono dwa przypadki polio. W Polsce już się ich nie stwierdza — podobnie jak reszta Europy, jesteśmy na etapie eradykacji poliomyelitis. Jednak skoro przypadki polio pojawiły się na terenie Ukrainy, to musimy liczyć się z tym, że mogą pojawić się także w Polsce. Stąd tak ważne jest szczepienie dzieci oraz osób dorosłych, jeśli nie zostały nim objęte wcześniej. Ponadto warto rozważyć zaproponowanie szczepień przeciwko: wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, meningokokom, ospie wietrznej oraz chorobom inwazyjnym. Już teraz mamy informacje, że do specjalistów zgłaszają się pacjenci np. z gruźlicą, dzieci z ospą wietrzną oraz rozwijającymi się wskutek tego powikłaniami — zwraca uwagę prof. Marczyńska.


Ważna diagnostyka różnicowa

Ekspertka podkreśla również konieczność przeprowadzania diagnostyki różnicowej. W sytuacji gdy pacjent zgłasza dolegliwości ze strony układu oddechowego, powinien zostać zdiagnozowany w kierunku COVID-19, grypy, ale też gruźlicy. W przypadku manifestowania objawów żołądkowo-jelitowych konieczne jest potwierdzenie lub wykluczenie COVID-19, rotawirusów oraz zakażeń bakteriami Salmonelli.

Objawy skórne mogą świadczyć o odrze, śwince i różyczce, choć w tym kontekście pamiętać również należy o świerzbie oraz inwazyjnych chorobach meningokokowej i pneumokokowej.

Emilia Grzela