Opalona skóra wygląda zdrowo i atrakcyjnie, ale w dobie świadomej pielęgnacji spędzanie wielu godzin na słońcu jest już passe. Istnieją jednak kosmetyki brązujące, które nie tylko pomogą uzyskać kalifornijską opaleniznę, ale też zadbają o kondycję skóry. Sprawdź jakie składniki w preparatach samoopalających odżywią ciało, przywrócą mu jędrność, a nawet opóźnią proces starzenia!

Czasy samoopalaczy barwiących ciało na pomarańczowo czy dramatycznie przesuszających skórę przechodzą do przeszłości. Nowoczesne kosmetyki brązujące coraz częściej zapewniają piękny, naturalny odcień opalenizny, a znajdujące się w nich dodatkowe substancje pielęgnują skórę. Jakich składników szukać w składach?

Nawilżający bambus i odżywcza woda kokosowa

Odwodniona skóra jest szorstka i skłonna do podrażnień, traci też blask oraz elastyczność. Jak temu zaradzić? Wybierz balsamy lub samoopalacze o właściwościach nawilżających i regeneracyjnych, zwłaszcza takie, które w składzie mają wodę kokosową, skwalan czy bioferment z bambusa. Te substancje mają zbawienny wpływ na skórę, dzięki czemu będzie promienna, miękka i sprężysta, a Ty nie pożałujesz swojego wyboru!

Woda kokosowa zastosowana w kosmetykach poprawia kondycję skóry, rozświetla ją i wygładza. Bioferment z bambusa nawilża oraz wspiera odbudowę flory bakteryjnej naskórka, a skwalan pomaga utrzymać odpowiednią równowagę hyrdolipidową, działa też kojąco oraz przeciwzapalnie. Oczywiście to nie jedyne nawilżające składniki, które świetnie sprawdzają się w preparatach brązujących. Warto również zwrócić uwagę na oleje np. ze słodkich migdałów lub marakui, czy dobrze znaną witaminę E – mówi Aneta Stacherek, założycielka marki Lajuu by Weronika Rosati.

Pamiętaj, że przesuszona skóra może powodować nierównomierną aplikację produktów brązujących, a także sprawić, że opalenizna będzie się utrzymywała krócej. Nowoczesne samoopalacze i balsamy znacząco poprawiają kondycję skóry, ale przed ich pierwszą aplikacją pamiętaj o odpowiednim nawilżeniu ciała oraz peelingu.

Pożegnaj pomarańczową skórkę z zieloną kawą i orzechami makadamia

Produkty brązujące nie tylko maskują drobne niedoskonałości skóry, ale mogą również ułatwić ich zwalczanie. W niwelowaniu pomarańczowej skórki i ujędrnianiu ciała niezastąpione są naturalne oleje z zielonej kawy czy orzechów makadamia. Zielona kawa w kosmetykach wpływa na redukcję cellulitu i poprawę elastyczności. Olej makadamia to natomiast składnik, który ma działanie natłuszczające i regenerujące, dzięki czemu ciało jest bardziej jędrne, a rozstępy mniej widoczne.

Na kondycję skóry świetnie wpływają też roślinne ekstrakty m.in.: z traganka, ruszczyku, nawłoci czy cytryny. Ich połączenie poprawia metabolizm tkanki tłuszczowej i pobudza krążenie krwi, dzięki czemu skóra będzie gładka i elastyczna. W walce z cellulitem pomoże przede wszystkim aktywność fizyczna, odpowiednia dieta i masaż ciała. W ostatnim czasie modne jest szczotkowanie ciała na sucho, ale jeśli stosujemy produkty samoopalające warto ograniczyć jego częstotliwość. Podczas szczotkowania usuwany jest martwy naskórek, a z nim pozbywamy się naszej opalenizny – radzi Aneta Stacherek z firmy Lajuu.

Rośliny, które działają jak botoks

Najlepszym kremem przeciwzmarszczkowym jest ten z filtrem – bezpośrednia ekspozycja skóry na promienie słoneczne nie idzie w parze z jej młodym wyglądem. Dzięki preparatom brązującym – np. w formie serum – możesz jednak cieszyć się opaloną skórą, a niektóre pomogą w niwelowaniu oznak starzenia. W tego typu kosmetykach szukaj składników, które zadziałają na Twoją skórę jak botoks. Spokojnie – nie musisz niczego wstrzykiwać!

Połączenie ekstraktów z akmelii i traganka z olejem z krokosza i koenzymem Q10 wspomaga syntezę kolagenu, co przekłada się na odżywienie i ujędrnienie skóry, wzmacnia też jej funkcje ochronne. Te cudowne składniki spokojnie można określić mianem roślinnego botoksu! Inne składniki przeciwstarzeniowe to wyciągi z drzewa tara i czerwonych alg, które optycznie wygładzają zmarszczki. Warto pamiętać też o antyoksydantach jak m.in.: olej z jojoba oraz witaminy C i E. Działanie anti-aging mogą mieć nie tylko produkty do twarzy jak brązujące sera, ale też balsamy do ciała – komentuje Aneta Stacherek z Lajuu.

Oprócz promieni UV wpływ na pojawienie się zmarszczek ma również promieniowanie IR i światło niebieskie. Substancje tj. komórki macierzyste z borówki brusznicy zapobiegają fotostarzeniu się skóry – warto szukać ich w składach kosmetyków!

Dzięki nowoczesnym formułom kosmetyków brązujących nie musisz już wybierać pomiędzy opalenizną, a pielęgnacją. Pozostaje Ci tylko cieszyć się pięknie i zdrowo wyglądającą skórą przez cały rok!

Lajuu by Weronika Rosati to polska marka premium z naturalnymi, wegańskimi kosmetykami do pielęgnacji skóry. Swoje początki ma w słonecznej Kalifornii, gdzie pasja do świadomego dbania o ciało połączyła aktorkę Weronikę Rosati i Anetę Stacherek – założycielkę Bellamama, firmy produkującej naturalne produkty pielęgnacyjne dla kobiet w ciąży i po porodzie. Pierwszą linią Lajuu by Weronika Rosati są kosmetyki brązujące, a kolejną tworzą preparaty antyoksydacyjne oraz regenerujące. Składnikiem występującym we wszystkich produktach jest woda kokosowa wydobywana z wnętrza bardzo młodych kokosów, sprowadzana m.in. z Hawajów. Marka stawia na aktywne, skoncentrowane formuły oraz składy pochodzenia naturalnego tj. ekstrakty i oleje roślinne, które wzbogaca innowacyjnymi komponentami takimi jak bioferment z bambusa, roślinny botoks czy ekstraktem otrzymywanym z roślinnych komórek macierzystych z borówki brusznicy. Unikalne kompozycje sprawiają, że codzienna pielęgnacja staje się niezwykle przyjemnym doznaniem, zapewniającym piękny, młody, a przede wszystkim zdrowy wygląd skóry. Kosmetyki Lajuu by Weronika Rosati będą dostępne w sprzedaży w sklepie internetowym www.lajuu.pl już w maju 2021 roku. Ceny mieszczą się w przedziale od 129 do 169 zł.