Świadek przestępstwa z użyciem broni skupia się na niej tak bardzo, że nie zapamiętuje już innych szczegółów, np. twarzy czy ubrania przestępcy. To efekt wykształconego w ewolucji mechanizmu „walcz albo uciekaj” – wyjaśnia PAP psycholog Julita Maleszewska.

Raporty amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości i Senatu Stanów Zjednoczonych pokazują, że nieprawidłowa identyfikacja podejrzanego przez świadków zdarzenia, wpłynęła na ponad 70 proc. niesłusznych skazań. Świadkowie jednak rzadko świadomie zmyślają. Dlaczego nasza spostrzegawczość i pamięć tak bardzo nas zawodzi?

Duże znaczenie ma element zaskoczenia, zwykle nie jesteśmy przygotowani na to, że możemy się stać świadkami przestępstwa. W przestępstwach z użyciem broni palnej decydującą rolę odgrywa zjawisko zogniskowania na broni. Okazuje się, że kiedy przestępca wykorzystuje broń, świadkowie skupiają się przede wszystkim na niej. Obniża się ich zdolność do zapamiętywania innych szczegółów zdarzenia.

„To wykształcony w ewolucji mechanizm +walcz albo uciekaj+. Skupiamy się najbardziej na czymś, co nam zagraża, od czego zależy nasze życie, a na inne ważne do zidentyfikowania napastnika szczegóły nie zwracamy już takiej uwagi” – wyjaśnia PAP psycholog Julita Maleszewska z Komitetu Ochrony Praw Dziecka.

We wszystkich rodzajach przestępstw – tłumaczy specjalistka – największe znaczenie odgrywa po prostu pamięć świadka. „Świadkowie nie są nigdy przepytywani bezpośrednio po wydarzeniu. Tymczasem większość z tego, co widzimy trafia do naszej pamięci krótkotrwałej, a oznacza to, że zapisane tam informacje dość szybko tracimy” – zauważyła.

Nawet jeśli wspomnienia z miejsca przestępstwa utrwalą się w pamięci długotrwałej, to i tak trafią na struktury poznawcze zwane schematami. Porządkują one naszą wiedzę, doświadczenie, a także uzupełniają luki naszej pamięci i pomagają organizować, nadawać sens zdarzeniom. „Dwie osoby nigdy nie odtworzą identycznie tej samej sytuacji. Nasza pamięć potrafi uzupełnić, dopowiedzieć sobie pewne zdarzenia, dodać informacje, które czerpiemy z innych zapamiętanych historii, również tych z filmów” – wyjaśniła Maleszewska.

Uczestnikom prowadzonych przez siebie warsztatów pokazała kiedyś film z napadu na sklep sportowy. „Po projekcji byli oni przekonani, że napastnik uciekał z miejsca przestępstwa, co nie było prawdą. W naszych schematach myślowych mamy zakodowaną informację, że z miejsca przestępstwa się ucieka” – powiedziała rozmówczyni PAP.

Duże znaczenie odgrywają też tzw. ukryte teorie osobowości, którymi się posługujemy. W Stanach Zjednoczonych problem ten dotyka przede wszystkim osób czarnoskórych, ponieważ często tylko ze względu na swój kolor skóry są one oskarżane przez świadków o dokonanie przestępstwa. W USA często napastnik kojarzy się z młodym czarnoskórym mężczyzną. Dlatego ludzie, którzy mają ukrytą teorię osobowości o takiej osobie, automatycznie uznają, że jest ona groźna. W USA działa nawet grupa „Projekt niewinność”, która zajmuje się osobami niewinnie oskarżonymi. Udało się jej uniewinnić ponad 300 niesłusznie skazanych osób.

Na inne elementy zwracają uwagę kobiety, a na inne mężczyźni, którzy znaleźli się w miejscu przestępstwa. „Kobiety są bardziej ewolucyjnie przystosowane do tego, aby pamiętać szczegóły związane z twarzą. Lepiej odczytują modulację głosu, intensywność wypowiadania słów. Lepiej zapamiętują też informacje, które umykają mężczyznom: fryzurę, kolor ubrania przestępcy” – opisała psycholog.

Z kolei mężczyźni lepiej zapamiętują np. informacje liczbowe czy przestrzenne, dzięki czemu lepiej opisują miejsce zdarzenia. Ze względu na posiadaną już wiedzę (np. o samochodach), więcej informacji podadzą z miejsca wypadku samochodowego.

Czy w takim razie warto wierzyć świadkom, skoro popełniają tak wiele tragicznych w skutkach błędów, a pamięć zbyt często płata im figle? „Świadkowie są bardzo dobrym źródłem informacji, a czasami wręcz jedynym. Dlatego konieczne jest, aby przesłuchiwali ich eksperci, którzy wiedzą, jak z nimi rozmawiać” – oceniła psycholog.

Najlepiej, by świadek jak najszybciej od momentu przestępstwa sam opowiedział, co widział. „Jest to oczywiście sytuacja idealna, bo przecież często świadkowie są ofiarami przestępstwa i nie mogą od razu zeznawać. Jeżeli już mają pojawić się pytania, to powinny być to pytania otwarte, niesugerujące” – podkreśliła rozmówczyni PAP.

Jak łatwo zasugerować komuś udzielenie odpowiedzi pokazało badanie amerykańskiej badaczki Elizabeth Loftus. Przeprowadziła ona eksperyment, w którym dwóm grupom zadano pytanie dotyczące tego samego filmu z pędzącym samochodem, który ulega wypadkowi. Obie miały ocenić szybkość, z jaką samochody się poruszały. Pierwszą grupę zapytano o rozbicie, a drugą o roztrzaskanie samochodu. Członkowie drugiej grupy, zasugerowani pytaniem, podawali wyższą prędkość.

Maleszewska wyjaśniła, że jest jednak wiele sygnałów, które doświadczonemu ekspertowi mogą zdradzić, czy świadek konfabuluje. „Fakt, że świadek się myli i poprawia zeznania nie sprawia, że staje się on niewiarygodny. Paradoksalnie zbytnia pewność swoich zeznań może sprawić, że taka osoba będzie mniej wiarygodna” – dodała psycholog.

PAP – Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska

ekr/ ula/

Źródło: https://naukawpolsce.pap.pl/