Wyobraź sobie miejsce, w którym każdy kąt wygląda zupełnie inaczej. W którym możesz zamówić zarówno ślimaki, bruschettę, jak i frytki. W którym najwyższa jakość obsługi i wszechobecna sztuka wiąże się z niewymuszoną, luźną atmosferą, w której odnajdzie się każda osobowość. Tak właśnie jest w Bez Tytułu, czyli restauracji znanej z kuchni międzynarodowej oraz nietuzinkowego designu.

Klimat? Bez zaprzeczeń!

Tour zaczyna się od masywnych drzwi, ciemnych ścian i recepcji. Za chwilę z lewej strony wyłoni się eksplozja kolorów, tekstur i sztuki. Od ściany z mchu, surowych cegieł, wzorzystego dywanu, aż po kolorową, obłą rzeźbę wiszącą naprzeciwko wejścia na salę. Wszystkie te elementy, choć na pierwszy rzut oka mogłyby do siebie nie pasować, wspólnie tworzą wyjątkowo zgraną całość. To nie koniec! Na dole, oprócz kuchni, czyli miejsca, w którym na co dzień rządzi Piotr Ceranowicz, uczestnik 3. edycji Top Chefa, znajduje się także bar, a w nim kameralna, klimatyczna atmosfera, obrazy i rekwizyty z ubiegłych dekad, przygaszone światła oraz wygodne fotele. 

Fot. Materiały prasowe

Sztuka? Od zawsze!

Elementy artystyczne, których w Bez Tytułu nie brakuje, nie są dziełem przypadku. Sztuka bowiem bardzo mocno wpisana jest w DNA restauracji, a zanim powstało Bez Tytułu, w miejscu, w którym obecnie można skosztować świetnego jedzenia, jeszcze kilka lat temu podziwiano dzieła młodych artystów. W lokalu tym znajdowała się galeria sztuki inna niż wszystkie, bo przystępna i otwarta. To kolejna kwestia, która bez wątpienia pozostała w Bez Tytułu – inkluzywność. Sztuka nie przytłacza, a otacza. Bardzo różne jej rodzaje, od najnowocześniejszych, minimalistycznych struktur, aż po wielkoformatowe, realistyczne obrazy z naturą w roli głównej, pokazują brak ograniczeń w wyborze i różnorodność, które właściciele oraz pomysłodawcy restauracji chcą zapewnić także swoim gościom.

Fot. Materiały prasowe

Od kuchni? Różnorodnie!

Kuchnia międzynarodowa silnie nawiązuje zarówno do zróżnicowania pod względem wystroju, designu i sztuki otaczającej gości na każdym kroku. Szef kuchni, Piotr Ceranowicz, największą przyjemność czerpie z łączenia typowych dla kilku stron świata składników. 

Fot. Materiały prasowe

Inspiruje mnie tak naprawdę wszystko, co nas otacza. Uwielbiam poznawać i tworzyć nietypowe kompozycje – połączyć azjatycką przyprawę z czymś, z czym nigdy się jej nie łączyło, polskie owoce dodać do tropikalnego deseru, a owoce morza podać w niespotykanej formie. Moją wizją w kuchni jest wolność i tak też stworzyliśmy Bez Tytułu. To miejsce pełne wolności, w którym łączą się smaki, konwencje, nowoczesność z tradycją. Łączą się także smaki z całego świata – Polska z Francją, Ameryką i Włochami jednocześnie. Zależało nam na stworzeniu kulturowo-jedzeniowego tygla z dużą dawką luzu – opisuje Piotr Ceranowicz, szef kuchni Bez Tytułu.

Pozycje w menu są skomponowane tak, aby dania pozwalały na dzielenie się nimi przy wspólnym stole. To miejsce nie tylko do dzielenia się daniami, ale również doświadczeniami i inspiracjami. W końcu nic nie smakuje lepiej, niż celebrowanie chwil w dobrym towarzystwie!

Bez Tytułu, bez granic

Fot. Materiały prasowe

Te wszystkie elementy prowadzą nas do jednego: nazwy restauracji. Restauracja nie ma tytułu, ponieważ nazwy wyznaczają granice. Podobnie jak w świecie sztuki, to, co nienazwane, uwalnia wyobraźnię. W Bez Tytułu obowiązuje jedna zasada – stół nie jest traktowany jako mebel, lecz jako zaproszenie do spotkania. Jest tu miejsce zarówno na rodzinne przyjęcie, kolację we dwoje, obiad w godzinach pracy czy luźnego wieczornego drinka w gronie przyjaciół. Brak granic wybrzmiewa tu na każdym kroku, od samego przekroczenia progu tego miejsca.

Adres: Poznańska 16, Warszawa
Telefon: 516 033 124