Wspomniałaś, że to jest taka praca, którą kochacie, a co, gdyby nie było tych remontów i nie było tego projektowania, to czym byś się zajęła?

Dorota Szelągowska: To jest taki zawód, który sobie wybrałam już jako dorosła osoba, bo to było z 14-15 lat temu jak dostałam uprawnienia do wykonywania tego zawodu, dziennikarstwo uprawiam od dwudziestu paru lat już, więc wydaje mi się, że trudno mi sobie wyobrazić, bo udało mi się połączyć dwie moje pasje i dwie rzeczy, które potrafię w jedno, to się rzadko zdarza. Natomiast coś, o czym marzę od zawsze, to jest rzecz też, do której trochę sobie dążę, bo oprócz tego, że mam studio projektowania wnętrz i kilkunastu architektów, gdzie działamy prężnie cały czas, więc poza telewizją życie istnieje.

Za chwilę rozpoczynam budowę takiego domu, który będzie na wynajem i mam już kupione siedlisko, które jak już będę bardzo bogatą osobą przerobię na takie miejsce, które będzie nie do końca agroturystyką, ale takim miejscem, w którym będzie można się spotkać, będzie można zrobić warsztaty, będzie można wypocząć.

Na TVN Style prowadzę taki program już od lat, który nazywa się „Tu jest pięknie”, on jest pokłosiem programu „Hotelove”, który był mój autorski kiedyś w Domo+. I rzeczywiście jeżdżę po tej Polsce i oprócz tego w „Totalnych remontach” szukam pięknych ludzi, a w „Tu jest pięknie” szukam pięknych miejsc i zbieram te inspiracje, rozmawiam z ludźmi, patrzę, co się udaje, co się nie udaje. Ja zawsze kochałam gościć, ja kocham gotować, kocham dom, kocham robić rzeczy dookoła domowe i myślę, że to jest jakaś taka rzecz do spełnienia, o której marzę. I myślę sobie też, że chciałabym bardzo mieszkać na wsi i mieć alpaki, to przede wszystkim.

Czyli w tym siedlisku to by było możliwe?

Dorota Szelągowska: Staram się żyć na dwa domy, tzn. mam za dużo pracy, żeby to było tak prawdziwie żyć na dwa domy, ale rzeczywiście, gdzieś moim domem w sercu jest Warmia, teraz właśnie jestem u siebie na Warmii. I to jest takie miejsce, z którym rzeczywiście wiążę przyszłość, nie biznesową, nie żadną, tylko jestem tutaj szczęśliwa. I te proste rzeczy, które się tutaj robi, czyli jeżeli nie podlejesz trawy, to ta trawa ci uschnie, to jest wszystko proste, w programach tak nie ma, w programach musisz zrobić dużo rzeczy, żeby ratingi były wysokie. To jest wszystko niezrozumiałe.

Tutaj rzeczy, które wykonujemy są proste i one dają też taką stałość jakąś, taką normalność w głowie, że pewne rzeczy są po prostu proste i myślę, że to jest bardzo potrzebne. Chociaż z drugiej strony bardzo się cieszę, że robię program, w którym nie chodzi o ratingi, tylko po tym programie coś zostaje, więcej niż słupki oglądalności.

Po tym programie zostają, po pierwsze, realne rzeczy – remont domu, coś dobrego, co zrobiliśmy, ale też zostają historie ludzkie, które naprawdę wpływają na innych ludzi. I to mnie cieszy, że to nie jest taka stricte rozrywka, tutaj robimy coś, jest śmiesznie i potem każdy o tym zapomina, tylko tutaj coś zostaje.


źródło: Newseria